niedziela, 30 listopada 2014

Nowości listopadowe

Hej! Listopad nam się kończy a, zatem co miesięcza tradycja nastała i czas pokazać co mi wpadło w łapki w listopadzie.


1. Eyeliner Lorea'l z końcówką jak w flamastrze, jak na razie powiem wam że jestem  z niego zadowolona i na pewno pojawi się jego recemzja.

2. Bourjois podkład - zakup konkretnie planowany


3. Tunika z rozcięciem z tyłu 


4. Sukienka być może na święta ?


5. Antyperspirant do stóp dla mojego M.

6. Krem do stóp głęboko nawilżający (przywłaszczę sobie );)

7. Czekoladowy peeling, zobaczymy jak się sprawdzi

8. krem nawilżający dla mężczyzn dla M.

9. żel po goleniu dla M.

10. Multi modeling , balsam do ciała brązujący


11. Będąc w Wola parku warszawskim, wstąpiłam do Organique i kupiłam sobie piankę peelingująca do ciała ;) pachnie prześlicznie

12. Zamówienie z mintishop (uwielbiam ich słodkie opakowania)

* 2 lakiery: czarny i top coat

* 2 woski snowflake cookie i berrylicious

Podzielcie się czy może miałyście jakąś z moich nowości ? ;)

Papa ;**

czwartek, 27 listopada 2014

Denko październikowo-listopadowe

Hej! W końcu i ja pokażę wam denko, z dwóch miesięcy a, to dlatego że w październiku skończyłam tylko dwa produkty i nie było sensu wam ich pokazywać ;)

Recenzje niektórych produktów znalazły się na moim poprzednim blogu który musiałam niestety usunąć ale w dwóch zdaniach streszczę je ;)


WŁOSY


1. Szampon Alterra do włosów osłabionych i przerzedzających się - dobrze mył i oczyszczał oraz nie podrażnił skalpu, wolny od sylikonów choć ja nie zauważyłam różnicy mycia bez czy z ;)

2. Batiste w wersji blush - pachnie subtelnie i kwiatowo, już wcześniej wspominałam że jest to mój ulubieniec i nasza miłość wciąż trwa ;) Na poprzednim blogu pokazywałam wam efekty przed i po i myślę że na tym również pokaże dla przypomnienia.

TWARZ


3. Nivea mleczko oczyszczające - stosowałam je tylko do demakijażu oczu, ponieważ zdecydowanie wolę micelki ;) dobrze radził sobie z makijażem oczu (czyli u mnie kredka, tusz i eyeliner)

4. L'biotica serum do rzęs, niestety ale spektakularnych efektów nie ma ale jako baza pod tusz ok oraz może minimalnie dłuższe rzęsy. TUTAJ O NIM

5. Patyczki kosmetyczne Lilibe

6. bebeauty płyn micelarny - sławny już w blogosferze micel również i mnie zachwycił począwszy od świetnego opakowania z dozownikiem kończąc na bardzo dobrym działaniu za niską cenę.

7. Płatki kosmetyczne Carea i Lilibe


8. Cashmere krem rozświetlający, niesamowicie mnie zapchał oraz zła kategoria wiekowa dla mnie

9. Dermo pharma + miało być intensywne nawilżenie ale pozostało tylko na obietnicach producenta

10. Maska regenerująca zawiodłam się, regeneracji nawet minimalnej nie było

11. Maska kojąca u mnie również się nie sprawdziła TUTAJ

12. Żel pod oczy i na powieki zmniejszający obrzęki, niestety nie zauważyłam żadnych efektów, jedynie co to trochę nawilżał i nie podrażnił okolic oczu.

MAKIJAŻ


13. Krem CC, świetnie nawilża, wyrównuje koloryt skóry i jest doskonały pod podkład.

14. Cashmere podkład kryjący do 12 h , cały dzień wytrzymuje na twarzy choć krycie ma średnie, ciemnieje oraz często się roluje i niestety trzeba szybko aplikować bo zasycha. 

15. Inglot tusz do rzęs wydłużający - bardzo ładnie wydłuża rzęsy, szkoda tylko że kompletnie ich nie pogrubia, nie skleja oraz nadaje naturalny efekt.

16. Wibo eyeliner - napisy dawno starte z opakowania, u mnie kompletnie oblał egzamin, odbija się na powiece a, po 3-4 h zaczyna sie odłamywać tworząc efekt kosmetyku który ma 50 lat i zmarszczki. TUTAJ O NIM

HIGIENA JAMY USTNEJ


17. Listerine zero płyn do płukania - kolejny ulubieniec którego w ogóle nie zmieniam

STOPY, DŁONIE I CIAŁO


18. Delia krem do stóp - nie nawilża oraz nie odżywia a, po zetknięciu ze stopą zmienia konsystencję w wodę.

19. Delia krem do rąk - ładny , słodki zapach, krem średnio i na krótko dawał uczucie nawilżenia a, po chwili było mało przyjemne uczucie tzw lepkich , brudnych dłoni.

20. Isana mydło w płynie - zapach średni a , i jakoś taka sobie, zapach nie utrzymuje się na dłoniach. Mam wręcz wrażenie że mydła Isany są rozrabiane z wodą.

21. Fruttini balsam do ciała - mocny zapach gorzkiej czekolady z nutą żurawiny, po dłuższym czasie może męczyć i długo się utrzymuje na skórze oraz piżdżamie. TUTAJ O NIM

PRÓBKI I INNE


22. yankee candle summer scoop - mi zapach nie przypadł do gustu, dla mnie okazał się zbyt męczący

23. Pose krem pod oczy - na noc jak go nałożyłam to rana wciąż go czułam jakby zupełnie się nie wchłonął.

24. Pose krem do twarzy

25. YU-BE krem z kamforą , mocno wyczuwalną, krem należy do tłustych.

Podsumowując:

Produktów które kupię - 7
Produktów może kupię - 4
Produktów które nie kupię - 14

Niestety na przestrzeni tych dwóch miesięcy trafiło się więcej bubli niż perełek ale nie ma co się martwić i buble muszą istnieć..

Papa ;**

wtorek, 25 listopada 2014

Rozpoczęta przygoda z woskami

Hej! Słowem wstępu chcę wam powiedzieć że i ja uległam manii wosków Yankee Candle, i musiałam na własnej skórze przekonać się o co tyle szumu jest w świecie blogosfery ;)
Dziś wam przedstawię dwa moje pierwsze woski które kupiłam 2 miesiące temu ;)

SUMMER SCOOP


(zdj. pożyczyłam ze strony z woskami, ponieważ swoje zdjęcie gdzieś mi niechcący umknęło)

SUMMER SCOOP – Daj się ponieść wspomnieniom z dzieciństwa z tym kremowym, smakowitym zapachem domowych lodów truskawkowych! Jedna gałka czy dwie? :)

Moja opinia:

Zapach jest delikatny, subtelny i przyznam szczerze średnio mi przypadł do gustu, po pewnym czasie zaczął mnie nawet męczyć i moją głowę i mi niestety nie przypominał lodów. Jedno jest pewne po ten zapach już nie sięgnę ale nie ma co się martwić jest mnóstwo innych zapachów ;)

WAIKIKI MELON


Waikiki – czyli doskonale egzotyczna, wymarzona, w idealny sposób rajska plaża – to najważniejszy punkt odległego Honolulu. To w tym miejscu koncentruje się życie miasta znanego z serdeczności jego mieszkańców, pokazów na których obejrzeć można spektakularne tańce i sztuczki wykonywane z żywym ogniem. Waikiki to też piękne, tańczące w rytm hula dziewczyny i kolory egzotycznych kwiatów zamienianych w zawieszane na szyjach turystów wieńce. To wszystko – cały ten wyjątkowy i bardzo wakacyjny klimat – kondensuje się w wosku Waikiki Melon, czyli w kompozycji sprawnie łączącej w sobie aromat dojrzałego i słodkiego melona skropionego dla kurażu odrobiną soku ze słonecznej, orzeźwiającej pomarańczy.


Moja opinia:

Ten zapach skradł moje serce niemal od razu, od kiedy kurier wręczył mi paczkę z nim ;) Gdy schowałam go do szafki napełnił ją swym pięknym zapachem i całkowicie skradł moje serce ;) Pięknie również wypełnia pomieszczenie po odpaleniu w kominku, czuję jakbym była na dzikiej plaży, zajadając się egzotycznymi owocami ;) Kupię zapewne jeszcze nie raz.

Uwaga! Opinia o zapachach jest moją własną, to co mi się nie podoba to nie znaczy że innym też nie i odwrotnie ;) 

Papa:**

niedziela, 23 listopada 2014

Ziaja - Żel z peelingiem oczyszczający pory na dzień/na noc

Hej! Dziś będzie mowa o produkcie z serii Ziaji Liście manuka a,dokładniej żelu z peelingiem. Niedługo dobiegnie dna więc czas dodać na jego temat parę słów ;)


Od producenta:


Skład:


Konsystencja:


MOJA OPINIA:

Opakowanie: Jest to buteleczka z pompką która działa bez zarzutu, dozuje odpowiednią ilość produktu do umycia twarzy. Jest dokładnie opisany oraz buteleczka jest w kolorze turkusu.
Zapach: Ja wyczuwam delikatną miętę i szczerze powiem zapach ten lubię ponieważ kojarzy mi się z taką czystością i odświeżeniem.
Konsystencja: Jest żelowa z maleńkimi drobinkami w kolorze niebieskim, należy do tych bardziej treściwych i ja takie lubię.
Działanie: Żel bez wątpienia oczyszcza naszą twarz i usuwa nadmiar sebum, działa nawilżająco i łagodząco więc cieszę się że nie podrażnił ani nie wysuszył mojej cery.Po umyciu widać poprawę wyglądu powierzchni skóry oraz przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Natomiast nie umiem stwierdzić czy pobudza złuszczanie martwych komórek naskórka oraz czy wspomaga redukcję zaskórników. 
Wydajność: Mi starczył na ok. 2,5 - 3 miesięcy więc uważam że to niezły wynik.
Cena: Wynosi ok 10 zł więc w tej cenie warto się przekonać czy polubimy się z produktem.

Czy kupię ponownie ? TAK

Podsumowując ja polubiłam ten żel z peelingiem, dobrze oczyszcza choć nie pieni się, zapach mi się podoba, łagodzi cerę po całym dniu np w makijażu, po umyciu cera jest wygładzona i chętnie w przyszłości ponownie po niego sięgnę.

Papa ;**

piątek, 21 listopada 2014

Dermo pharma + Maska kompres

Hej! Dziś podzielę się z wami moimi odczuciami po użyciu maski kompres 4D ma za zadanie intensywnie nawilżyć i dotlenić cerę.. czy tak się stało ?


Od producenta:



Skład:



MOJA OPINIA:

Opakowanie: Jest to saszetka, nieco większa niż te standardowe ponieważ jest to maska z kompresem a, nie w formie 'kremu'. Producent dokładnie opisał produkt oraz opisał w jakim przedziale wiekowym najlepiej jest jej używać.
Zapach: Jest delikatny i subtelny, praktycznie niewyczuwalny, musiałam wysilić węch aby cokolwiek poczuć więc fanki kosmetyków których zapachów się nie czuję będą zadowolone.
Konsystencja: Kompres jest nasączony płynem z składnikami które opisuje producent.
Działanie: Miało być tak pięknie i na tym poprzestało.. Producent obiecuje nam intensywne nawilżenie, niestety ja nie odczułam w ogóle nawilżenia! Również nie zauważyłam elastyczności we wszystkich warstwach skóry oraz brak eliminacji podrażnień skóry! W takim razie co maska-kompres zrobiła ? Ano własnie nic! Tyle że potrzymałam kompres ok 20 minut, zdjęłam, pozostałości wchłonęły a, efektów choćby najmniejszych brak.
Wydajność: Oczywiście maska-kompres jest do użytku jednorazowego. 
Cena: Wynosi ok. 7 zł za opakowanie.

Czy kupię ponownie ? NIE 

Podsumowując moje pierwsze doświadczenie z maską kompresem okazało się totalną klapą. Z całą pewnością tej maski nie kupię bo działanie u mnie jest zerowe. Nie będę się zrażać oczywiście i mam nadzieję że inne tego typu maski spiszą się u mnie lepiej bo bądź co bądź forma aplikacji mi się spodobała tylko działania nie było, choć czytając opinie w internecie niektórym bardzo przypadła do gustu, w każdym bądź razie u mnie się nie sprawdziła.

Papa ;**

środa, 19 listopada 2014

Listopad z Maffashion

Hej! Przychodzę do was aby pokazać wam co znalazło się w moim pudełku beglossy listopadowym, a kosmetyki wybierała słynna blogerka modowa Maffashion.


Pudełko z ręcznym podpisem Julki.


Na odwrocie pokrywy pudełka znalazł się cytat ;)


W oczekiwaniu..


Co my tu mamy ? ;)


1.Krem Bandi - cieszę się z niego bardzo, bo czytałam wiele dobrych opinii o ich kremach ;) 30 ml a 50 ml ma pełny produkt więc ponad połowa ;)

2. Love me green balsam do ciała - chętnie wypróbuję, również nie miałam styczności z tą marką 

3. Terproline krem do oczu - kompletnie nawet nie słyszałam o tej marce, ciekawe jak się sprawdzi.


4. Teez trend cosmetics pędzel do makijażu oczu - wykonany z koziego włosa ;) przyda mi się bo mam zamiar podszkolić się w cieniowaniu oczu 

5. Regenerum serum do rąk - uważam że dłonie to wizytówka kobiety i kremy do rąk u mnie idą błyskawicznie ;)

6. Próbki perfum Calvina Kleina i Roberto Cavalli  - wstępnie zapachy są ładne, jeden podoba mi się bardziej ale zapomniałam którym pryskałam prawy nadgarstek ;) ale na pewno się jeszcze tego dowiecie ;)



Podsumowując ogólnie jestem zadowolona z pudełka i czekam na grudniowe czyli te świąteczne pudełko ;) 

Papa ;**

poniedziałek, 17 listopada 2014

Hean - Peeling cukrowy do ciała

Hej! Dziś będzie o peelingu z Hean z którym niezbyt się polubiłam i czas wam opowiedzieć o naszej relacji. Szkoda że pierwsze zetknięcie z tą firmą i od razu źle zaczęta znajomość..


Od producenta:



Skład:


Konsystencja:


MOJA OPINIA:

Opakowanie: Jest w tubce stojące na głowie z miękkiego plastiku dzięki czemu łatwo jest nam wydobyć produkt do końca. Grafika czytelna i mi się podoba.Tuba w większości jest przezroczysta więc widzimy stan zużycia.
Zapach: Limonka z żeń-szeniem cuchnie jak detergenty cytrusowe do toalety.. no koszmar. Zapach bardzo mocny, chemiczny i duszący. Długi czas minie zanim zdecyduję się na cytrusowy kosmetyk..
Konsystencja: Żółta w formie żelu z małymi drobinkami, trochę cukru i mini drobinek niebieskich.
Działanie: Od razu mówię że o żadnym ujędrnieniu nie ma mowy więc nie ma co wierzyć w takie rzeczy. Peeling wygładza skórę, ale jest to średni zdzierak. Nie wysusza skóry, nie podrażnia ani nie uczula. Ot. taki przeciętniak z okropnym zapachem.
Wydajność: Mi starczył na ok. miesiąc czasu, oczywiście nie używałam codziennie.. 
Cena: Ja zapłaciłam ok. 8 zł , nie jestem pewna ale kupiłam go w promocji za 8 zł z groszami.

Czy kupię ponownie ? NIE

Podsumowując zapach tego kosmetyku zdecydowanie mnie odstrasza, działanie ma również bardzo przeciętne wiec mówię mu zdecydowanie nie.

Papa ;**

niedziela, 16 listopada 2014

Cashmere illuminator - Rozświetlający krem liftingujący

Hej! Dzisiejsza opinia będzie dotyczyła produktu Cashmere a, mianowicie kremu rozświetlająco-liftingującego z witaminą C I B-karotenem. Już mogę wam zdradzić że produkt kompletnie mnie rozczarował, może powodem być oczywiście że owy krem jest przeznaczony dla osób po 30 roku życia.


Od producenta:


Skład:


Konsystencja:


MOJA OPINIA:

Opakowanie: Ja posiadam akurat połówkę produktu w tubce i jest to wygodna forma wydobywania a, pełny produkt posiada atomizer więc również jest to wygodna forma. Fajnie że mimo iż jest to połówka produkt jest opisany.
Zapach: Pachnie jak typowy krem nawilżający, więc tak standardowo.
Konsystencja: Kremowa w kolorze żółtym, lekka i dobrze się ją wsmarowywuje.
Działanie: Krem jest przede wszystkim przeznaczony po 30 roku życia więc nie jest to moja kategoria wiekowa i za pewne dlatego u mnie się nie sprawdził. Chciałam go wypróbować ze względu na to że ma usuwać oznaki zmęczenia i stresu oraz posiada witaminę C. Krem ewidentnie mnie zapchał niesamowicie i na mojej 21 letniej cerze nie podziałał więc nie będę wypowiadać się o obietnicach producenta. Mój oczywiście błąd że stosowałam kosmetyk w nie swojej kategorii wiekowej ale jakoś pomyślałam że kosmetyk po 30 roku życia nic mi nie zrobi ale jednak warto przestrzegać ograniczeń wiekowych..
Wydajność: Jest wydajny, ja mam połówkę 15 ml i stosowałam 2-3  tygodnie i stwierdziłam że dalej nie ma co męczyć cery.
Cena: Produkt kosztuje ok. 36 zł więc na pewno tyle jesteśmy w stanie dać za krem.

Czy kupię go ponownie ? NIE

Podsumowując ze względu na nie tą kategorię wiekową produkt nie jest dla mnie i następnym razem z pewnością będę miała bardziej na uwadze aby używać produktów w swojej kategorii wiekowej.

Czu znacie ten produkt ? Jakie skutki u was poczynił ?

Papa ;**

czwartek, 13 listopada 2014

Balsam/pomadka do ust Pierre Rene Color Balm

Hej! Dziś do was przychodzę z pomadką balsamiczną, przyznam szczerze że pierwszy raz miałam do czynienia z tą firmą, a wcześniej nawet nie byłam świadoma jej istnienia.. A wy znacie ich produkty ?





Od producenta:

Balsamiczna pomadka o wyjątkowo lekkiej formule. Składniki pielęgnacyjne, koktajl witamin oraz filtry UVB dbają o kondycję i nawilżenie skóry ust. Jest hypoalergiczna. Nadaje subtelny kolor. Dostępna w 30 odcieniach.

Cena: ok 11 zł / 2 g

a teraz swetche ;) Odcień który posiadam to 22 Baby Kiss , nazwałabym go subtelnym malinowym.



MOJA OPINIA:

Opakowanie:  No tu ta marka z pewnością się nie popisała, wygląda tandetnie!  W dodatku jak tylko chciałam ją otworzyć, plastik mocno się połamał i teraz luźno się trzyma oraz często spada. Pomadka ta może być tylko w stanie spoczynku z powodu skośnych boków. Górna część pomadki jest przezroczysta więc widzimy kolor oraz stan zużycia.
Zapach: Producent sugeruje nam że pachnie orchideą (ponieważ ja nie wiem lub nie pamiętam zapachu orchidei więc ciężko mi stwierdzić), zapach mi zupełnie nie przeszkadza, jest delikatny i subtelny.
Konsystencja: Ma konsystencję balsamiczną, miękką, lekko nawilżającą.
Działanie: Fajnie że lekko nawilża nasze usta, z pewnością nadaje subtelny kolor, sami możemy go stopniować jak chcemy. Fajna balsamiczna konsystencja. Dodatkowy plus że posiada filtry UVB. Nie roluje się na ustach i nie zbiera w kącikach ust. Uważam że dobrze że posiada szeroką gamę kolorów bo aż 30 odcieni.
Wydajność: Uważam za dobrą, mam jej sporo a używam od lipca, oczywiście nie codziennie ale starczy mi jeszcze jej na jakiś miesiąc używania. Jednakże wydajność dla mnie jest przyzwoita.
Cena: Za ok 11 zł pomadka jest warta uwagi, szczególnie że na moje potrzeby sprawdza się dobrze.

Czy kupię ponownie ? TAK

Podsumowując pomadka u mnie się sprawdziła, delikatnie nawilża, posiada filtry UVB, nie roluje się i nie zbiera w kącikach ust, czego ja osobiście nie znoszę w produktach do ust.Jedyne co mogli by zmienić to opakowanie ale wiadomo ważniejsze jest to co znajduję się w środku. W dodatku cena jest przystępna i chętnie wypróbuję również inne odcienie z tej serii ;)

Usta po pomalowaniu pomadką








Usta po 3 godzinach i posiłku




Papa ;**

wtorek, 11 listopada 2014

Kallos keratin - Maska do włosów

Hej! Dziś będzie mowa o sławnej już masce Kallos keratin, którą zdecydowanie moje włosy polubiły a, nawet powiem więcej że mają ochotę wypróbować inne maski z oferty Kallos.


Od producenta:


Skład:


Konsystencja:


MOJA OPINIA:

Opakowanie: Maska znajduję się w litrowym słoju, więc widzimy stan zużycia oraz mamy pewność że produkt zużyjemy do końca. Producent opisał produkt jak i sposób użycia. Grafika jest charakterystyczna dla marki Kallos.
Zapach: Jest świeży, delikatny i lekko mleczny, utrzymuje się na włosach co mi się podoba.
Konsystencja: Jest biała, gęsta, nie spływa z dłoni ani włosów, świetnie rozprowadza się na długości włosów.
Działanie: Nie poddaję włosów zabiegom chemicznym ale moje końcówki są bardziej suche niż włosy po całej długości, to co zauważyłam po stosowaniu tej maski to lśniące włosy, miękkie w dotyku, łatwiejsze w układaniu, są sypkie i wygładzone więc to co producent nam obiecuje zostało spełnione ;)
Wydajność: Ja używam maski od lipca i aktualnie posiadam mniejszą połowę więc maska naprawdę jest bardzo wydajna, wystarczy odrobina aby pokryć włosy (a dodam że długość moich włosów przekracza już zapięcie stanika)
Cena: Wynosi 10 zł za litrowy słój więc opłaca się, tym bardziej że przynosi pożądane efekty i same zalety.

Czy kupię ponownie ? TAK

Podsumowując maska jak najbardziej przypadła mi do gustu, świetnie pielęgnuję włosy i spełnia obietnice producenta, nabrałam ochoty na więcej i z pewnością przetestuję inne produkty tej firmy.

Jakie jest wasze zdanie na temat tej maski ?

Papa:**

niedziela, 9 listopada 2014

Duet Alterry: Szampon z kofeiną i Odżywka z granatem

Hej! Dziś będzie o dwóch produktach z Alterry i przyznam się szczerze że jest to moja premiera jeśli chodzi o tą markę.. Zaraz dowiecie się czy polubiłam się z produktami Alterry.

SZAMPON Z BIOTYNĄ&KOFEINĄ


Od producenta:


Skład:


Konsystencja:



MOJA OPINIA:

Opakowanie: Butelka z zamknięciem na klik, działa bez zarzutu. Grafika jest czytelna, bardzo cieszy mnie to że jest przyklejona polska etykietka, na przodzie na środku mamy obraz.. chyba guarany.
Zapach: Czuć raczej owoce guarany, zapach jest krótkotrwały i nie pozostaje na włosach.
Konsystencja: W formie żelowej, przezroczystej i z pewnością należy do tych gęściejszych.
Działanie: Szampon jest przeznaczony do włosów osłabionych i przerzedzających się, niestety nie zauważyłam poprawy ani zmniejszonego wypadania włosów np. chociażby podczas kąpieli.. Natomiast szampon dobrze się pieni, oczyszcza włosy oraz nie podrażnia skalpu głowy czyli to co każdy szampon powinien spełniać. Chciałam sprawdzić jak moje włosy będą pracować z produktami wolnymi od barwników, silikonów i w sumie nie zauważyłam różnicy.
Wydajność: Szampon starcza na 3-4 tygodnie co jest dobrym wynikiem i w zupełności mnie zadowala taki czas, bo lubię wymieniać kosmetyki i ciągle używać czegoś innego.
Cena: Na pewno nie przekracza 10 zł więc warto wypróbować na sobie kosmetyki Alterry.

Czy kupię ponownie ? BYĆ MOŻE

Podsumowując szampon robi to co powinien każdy standardowy, czyli pieni się, myje i oczyszcza nasze włosy i głowę, ale nic poza tym.. nie ma jakiś super zalet ale może wypróbuję inne pozycje tej marki.

ODŻYWKA Z GRANATEM&ALOESEM


Od producenta:


Skład:


Konsystencja:


MOJA OPINIA:

Opakowanie: Takie samo jak u poprzednika, jedyne co się zmienia to obrazek z przodu etykiety a, mianowicie owoce granatu.
Zapach: Jest słodkawy , takie owoce granatu z nutami słodkawymi.
Konsystencja: Biała, wiem wygląda na zbitą i niejednokrotnie gęściejszą niż balsamy niektóre do ciała ale pod wpływem wilgotnych dłoni rozpuszcza się jak pralinka w ustach.
Działanie: I tu się zawiodłam.. odżywka ma być nawilżająca ale tego zupełnie nie zauważyłam,brak ułatwienie rozczesywania włosów co dla mnie jest ważne (przy długich włosach).Skład ma już gorszy, bo już na drugim miejscu alkohol co na włosy na pewno pozytywnie nie wpływa..
Wydajność: Od 1,5 do 2 miesięcy to oczywiście zależy indywidualnie od każdego.
Cena: W tym przypadku również nie przekroczyła 10 zł.

Czy kupię ponownie ? NIE

Podsumowując odżywka kompletnie nie zaspokoiła moich potrzeb w związku z czym nie sięgnę po nią następnym razem.. Podstawą jest ułatwienie rozczesywanie włosów ale po tej jest to skomplikowane, ja znalazłam na to sposób a taki że po odżywce używam maski do włosów a, po niej włosy są lśniące , ułatwione rozczesywanie oraz sypkie ;)