Od producenta:
Skład:
Konsystencja:
MOJA OPINIA:
Opakowanie: Jeżeli chodzi o opakowanie tej marki to standardowo jest to słój o litrowej pojemności i podoba mi się to rozwiązanie gdyż z tubką mogło by być gorzej.. same wiecie nasze mokre dłonie i wyciskanie produktu nie jest zbyt komfortową sprawą. Opakowanie nawiązuje do nazwy produktu, czyli jest żółte jak banan. Ta srebrna lustrzana naklejka fajnie się komponuje.
Zapach: W tej kwestii całkowicie przepadłam..jest to piękny bananowy zapach. Jak zamykam oczy i wącham ten produkt to czuję się jak bym była w bananowym raju. Świetne jest też to że po spłukaniu maski nadal jest wyczuwalny ten zapach co niejednokrotnie powtarza mi mój M. przy przytulaniu po kąpieli.
Konsystencja: Należy z pewnością do tych gęściejszych i bardziej treściwych co mnie cieszy że nie jest rzadka i nie spływa mi z kudełków ;)
Działanie: Ja maski używam przy każdym myciu, czyli co drugi dzień, za to aktualnie nie stosuję żadnej odżywki ponieważ szampon plus ta maska w zupełności mi wystarcza. Włosy po niej są świetnie wygładzone i miłe w dotyku. Wyglądają na zdrowe i pełne blasku. Dodam jeszcze że bardzo fajnie nawilża co ogromnie przydało się moim włosiętom tej zimy. Maskę nakładałam po długości włosów gdyż mam typ włosów przetłuszczających się więc nie chciałam obciążyć skalpu głowy.
Wydajność: Maska jest wydajna i to w ogóle nie uchodzi wątpieniu choć w jej przypadku nie byłam oszczędna i szczerze wam powiem że nie szczędziłam jej swoim kłaczkom a, używam jej od października lub listopada (już sama się pogubiłam) w każdym bądź razie dość długo i chyba uda mi się ją wykończyć w tym miesiącu.
Cena; Ja za swoją maskę zapłaciłam ok. 12 zł w Hebe. Dostępna jest też w sklepach internetowych.
Czy kupię ponownie ? TAK
Podsumowując niewątpliwie stałam się fanką masek Kallosa które na moich włosach świetnie się sprawdzają. Producent obiecuje i moim zdaniem się wywiązał a, wiadomo jak ciężko znaleźć produkt z opisem producenta który dotrzymał słowo. Jest to maska wzmacniająca z witaminami i po moich włosach widzę że świetnie im służy.
Miałyście ?
A mnie ona bardzo kusi.
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie mocno :]
OdpowiedzUsuńKusisz tymi maskami, kusisz ;)
OdpowiedzUsuńmialam jeszcze inna wersje ale znowu sama powrocilam do niej :) bardzo ja lubie:)
OdpowiedzUsuńja na pewno wrócę do bananowej <3
UsuńUwielbiam ją. ;)
OdpowiedzUsuńJa mam keratynową z Kallosa i jest tragiczna. Uzywam jej do golenia nog :)
OdpowiedzUsuńmiałam też keratynową i u mnie spisała się dobrze ;)
UsuńMoje włosy pięknie po niej błyszczą <3
OdpowiedzUsuńMoje też ;)
UsuńBananowej jeszcze nie miałam. Chyba sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńooo muszę sobie jej choć próbkę sprawić:)
OdpowiedzUsuńo ile pamiętam w hebe sprzedają również mniejsze opakowania tych masek ;)
UsuńPodoba mi się ta maska, też planuję poznać wszystkie :D. Chociaż biorąc pod uwagę ich pojemności to chyba lata mi to zajmie :P. Szkoda, że nie ma mniejszych opakowań :)
OdpowiedzUsuńsą mniejsze opakowania tych masek ;D
Usuńmi taka maska starczy na 2 - 2,5 miesiąca ale chyba to dlatego że mam długie włosy i dużo nakładam ;)
U nie Kallos, średnio się sprawdza, ale ta wersja mnie kusi, może skuszę się na małą objętość :)
OdpowiedzUsuńu mnie maski kallosa dobrze się sprawują ;) - mamy inny typ włosów ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki marki Kallos, ale tej wersji jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuń:*
Jestem ostatnią osobą w blogosferze, która nie miała jeszcze żadnego Kallosa ;)
OdpowiedzUsuńzapewniam cie że nie ostatnią ;)
UsuńMuszę ją kupić
OdpowiedzUsuńMiałam,niezbyt się u mnie sprawdziła ale bardzo ładnie pachniała.Zużyłam ją jako pierwsze O w metodzie OMO :)
OdpowiedzUsuńkażdy ma inny typ włosów - dlatego ciężko kupując stwierdzić czy nam ten kosmetyk się sprawdzi ;)
UsuńMam fruit:) bananowa brzmi kusząco:P
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że jest wersja fruit ? ;)
UsuńUwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta maska ;)
OdpowiedzUsuńo tej bananowej tyle dobrego się naczytałam, że pewnie i ja wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJak na razie jest to nr 1 wśród kallosów ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze wszystkich nie miałam więc nie wiem :)
Usuńale ogromna butla:) ja mialam latte
OdpowiedzUsuńJa w tej wersji nie mogę jej znaleźć, dlatego kupiłam ostatnio keratynową :)
OdpowiedzUsuńMiałam keratynową i też ją lubiłam ale bananowa wygrywa :)
Usuńale kusisz:) zachęciłaś mnie bo jesz cze nie mialam żadnej maski z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńJak na razie mam z kalosa szampon+ odżywkę Omega i jestem zadowolona, banan jest następny w kolejce.
OdpowiedzUsuńJa omegi jeszcze nie miałam :)
UsuńJeszcze jej nie próbowałam :P po Twojej opinii mam ochotę wypróbować, choć słyszałam też negatywne oceny :/
OdpowiedzUsuńIle osób tyle opinii :)
UsuńMoja siostra ja ma, ale ja mimo możliwości nie wypróbowałam jej. Ale przyznaję, zapach jest obłędny!!
OdpowiedzUsuńlubię maski kallos, ale bananowej jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńzamierzam wypróbować tą maskę.
OdpowiedzUsuńkusi mnie a koncz am isie zapasy hmmm :D
OdpowiedzUsuńbardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię używać Kallosa, ale tą wersję niebieską z keratyną :)
OdpowiedzUsuńwww.Anita-Turowska.blogspot.com
Miałam ją dwa razy, kocham, teraz mam aloesową :)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasach Kallos Keratin. Jestem ciekawa jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńostatnio wszyscy tą bananową maskę chwalą ;P
OdpowiedzUsuńwłaśnie mam zamiar ją kupić :)
OdpowiedzUsuńWiele osób używa te maski Kallos, ale mnie jakoś nigdy nie kusiły.
OdpowiedzUsuńChyba był już na nią szał w blogosferze swego czasu.
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wersji, ale póki co po doświadczeniach z keratynową nie mam ochoty na więcej :)
OdpowiedzUsuńMam na stanie i ta i wersje keratynowa i niestety obie zupelnie sie u mnie nie sprawdzily ;(
OdpowiedzUsuńJa mam tą Cherry i zapach jest obłedny ;) spróbowałambym tej ale zanim skończę tamtą to chyba za rok :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!!!ja narazie przepadlam w mlecznej masce ale bananowa????ojjj musze i ją mieć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ja;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Lubię tą maksę, ale dla nie numerem 1. z Kallosa jest maska Keratin :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale chcę kupić już od dłuższego czasu! :)
OdpowiedzUsuńJuż któraś z kolei pozytywna opinia o tej masce, i chyba sie skusze przy najbliższej okazji.
OdpowiedzUsuńChoć jeśli mowa o keratynowej, to mojej włosom nie przypadła do gustu.
Natomiast zakochałam się w latte
Mialam go! Ale bodajże czarna porzeczka - fioletowe opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńCo sadzisz o wspólnej obserwacji?:)
Dziekuje za komentarz ;)
Lubie, bardzo:) Miałam ją kilkakrotnie:) Byłam zadowolona, zwłaszcza że jest dośc lekka, choć nie tak lekka jak algowa - i wg. mnie najbardziej odpowiednia dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZapach - bomba - a latem to juz w ogóle. To że włosy pachniały bananami, ze ładnie sie rozczesywały i nie były matowe:)
Wrócę kiedyś do niej:)