czwartek, 26 marca 2015

Ziaja - balsam do ciała brązujący

Hej! Dziś chcę wam opowiedzieć o przygodzie z tym balsamem brązującym i jest to mój pierwszy tego typu kosmetyk więc nie chciałam takiego typowego samoopalacza a, pani ekspedientka nadmieniła że daje lekki efekt.. no ja bym tego nie powiedziała że to jest lekki a, dlaczego to się zaraz dowiecie..

Opis produktu:


Skład:


Konsystencja:


MOJA OPINIA:

Opakowanie: Balsam znajduje się w białej butli z twardego plastiku. Posiada zamknięcie na klik i nie mam problemu z jego otwarciem np. po kąpieli. Niestety nawet pod światło nie widać ubytku produktu a, szkoda bo lubię kontrolować stan kosmetyków ;) Producent szczegółowo opisał produkt. 
Zapach: Na szczęście nie śmierdzi jak typowe samoopalacze, posiada lekki balsamowy zapach.
Konsystencja: Tu nie wyróżnia się niczym, ma zwykłą balsamowatą konsystencję. Dobrze się rozprowadza na skórze i dosyć szybko wchłania.
Działanie: Otóż jak go kupiłam bo byłam najzwyczajniej ciekawa jak zadziała taki balsam i jaki to będzie stopień lekkości opalenizny, liczyłam na lekkie muśnięcie słońcem tymczasem produkt naprawdę dosyć mocno 'opala' naszą skórę. Ja o tym nie wiedziałam i z 4-5 dni z rzędu posmarowałam się nim po kąpieli a, rano przy świetle dziennym szok.. smarowałam nim tylko nogi bez stóp i wyglądałam jakbym zjarała nogi na tunezyjskiej plaży opalając się w skarpetkach. Dobrze że nie jest to okres letni bo musiałabym chodzić w długich spodniach i butach zakrytych. Dlatego teraz smaruję się nim 1-2 w tygodniu i to mi stanowczo wystarczy bo nie chcę wyglądać jak marchewka czy solarka. W wyszczuplanie czy redukcję cellulitu wiadomo nie wierzę. Jeśli zaś chodzi o nawilżenie to nie było tak źle, wiadomo bez efektów WOW ale też bez tragedii. Nie wysuszył mi skóry ani nie podrażnił.
Wydajność: U mnie akurat zaraz dobije dna, jeśli zaś chodzi o wydajność to zależy jak kto chce go używać i w jakim odstępie czasowym. Produkt posiada 270 ml i miałam go długo bo używałam 1-2 w tyg.
Cena: Już dokładnie nie pamiętam ale wiem że nie przekraczała 10 zł.

Czy kupię ponownie ? NIE

Podsumowując ja go więcej nie kupię ponieważ przy mocniejszym efekcie jest to opalenizna marchewkowa i dla mnie za mocna. Na lato chciałabym znaleźć produkt który daje lekki, naturalny efekt.

Miałyście ?

47 komentarzy:

  1. Jakoś twoja recenzja mnie mnie zdziwiła odnośnie tego kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście też nie odczułam rozczarowania :)

      Usuń
  2. Nie miałam, ale myślę, że to dobra alternatywa przed wakacjami. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Ziaji mam tylko balsam brązujący z serii Sopot i wykończyć go nie mogę, chociaż zły nie jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś ostatnio często zrażam się do ziaji i przystopuję z korzystaniem kosmetyków tej marki :)

      Usuń
  4. Hm, myślę ze za taką cene przynajmniej go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam i nie uzywam takich balsamów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam takiego cudaka nigdzie na półkach ;) Raczej nie stosuję takich balsamów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno są w stacjonarnych sklepach ziaji ale to dobrze że nie trafiłaś na to dziwadło..

      Usuń
  7. Przy takich kosmetykach wolę jednak delikatną opaleniznę a nie taki mocny szok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo wolę i taki miał być a, jednak okazał się zbyt mocny..

      Usuń
  8. Hmm, raczej nie. Ja lubię balsam Lirene

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam go i raczej nie będę miała. Ja już znalazłam swojego ulubieńca :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale nie było efektu żółtej opalenizny? Po balsamie Eveline był taki efekt :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był a, potem zmienił się w pomarańczową z kolei i też to obrzydliwie wyglądało..

      Usuń
  11. Nie używam tego typu produktów, z natury mam ciemną karnacje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mam cery porcelanowej :) chciałam tylko zdrowego efektu muśnięcia słońcem :)

      Usuń
  12. Plusem jest na pewno to, że nie pachnie jak typowy samoopalacz :) Też szukam jakiegoś kosmetyku brązującego na lato :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie widziałam go i dobrze,bo pewnie bym kupiła skuszona tym lekkim muśnięciem,które było solidne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie skusiła pani ekspedientka i źle na tym wyszłam..

      Usuń
  14. Zdecydowanie produkt nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm mnie kusi ta seria .... chociażby dla własnego zaspokojenia potrzeb blogowych ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też wiele kosmetyków ciekawi z tego samego powodu :)

      Usuń
  16. Wolę właśnie delikatniejszy efekt skóry muśniętej słońcem, więc raczej go nie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. UUu balsam nie dla mnie ;)))
    Zapraszam do siebie na konkurs, do wygrania dowolna rzecz z listy ;-))
    http://feel-the-beauty-everywhere.blogspot.com/2015/03/konkurs-bierz-co-chcesz.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja miałam kiedyś z Ziaja balsam brązujący ale ten w takiej miedziano brązowej butelce :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię swoją bladość więc nie używam takich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ziaja ma tanie , a dobre kosmetyki :)
    Pozdrawiam, www.mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Powiem Ci że dla mnie byłby to niemalże ideał gdybyś nie dodała że wygląda się jak marchewka po czasie a nie jak latynoska :D Hah to znaczy mam na myśli, że właśnie jestem na etapie poszukiwań czegoś naprawdę dobrego, co daje widoczne efekty, ale właśnie chce uniknąć pomarańczki... Niestety większość takich balsamów zamiast brązu funduje właśnie cegłę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ty go nie kupisz więcej, a mnie zaciekawił. :D Może się za nim rozejrzę, jeśli będę smarowała się delikatnie raz czy tam dwa razy w tygodniu to może nada mi ładnej opalenizny przed latem. :) Nawet nie wiedziałam, że Ziaja ma takie coś. :D
    Zajrzyj do mnie jeśli chcesz. :)
    http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja to lubię słońce więc raczej nawet nie używam, moja siostra czasem

    OdpowiedzUsuń