Opis produktu:
Skład:
Konsystencja:
MOJA OPINIA:
Opakowanie: Balsam znajduje się w białej butli z twardego plastiku. Posiada zamknięcie na klik i nie mam problemu z jego otwarciem np. po kąpieli. Niestety nawet pod światło nie widać ubytku produktu a, szkoda bo lubię kontrolować stan kosmetyków ;) Producent szczegółowo opisał produkt.
Zapach: Na szczęście nie śmierdzi jak typowe samoopalacze, posiada lekki balsamowy zapach.
Konsystencja: Tu nie wyróżnia się niczym, ma zwykłą balsamowatą konsystencję. Dobrze się rozprowadza na skórze i dosyć szybko wchłania.
Działanie: Otóż jak go kupiłam bo byłam najzwyczajniej ciekawa jak zadziała taki balsam i jaki to będzie stopień lekkości opalenizny, liczyłam na lekkie muśnięcie słońcem tymczasem produkt naprawdę dosyć mocno 'opala' naszą skórę. Ja o tym nie wiedziałam i z 4-5 dni z rzędu posmarowałam się nim po kąpieli a, rano przy świetle dziennym szok.. smarowałam nim tylko nogi bez stóp i wyglądałam jakbym zjarała nogi na tunezyjskiej plaży opalając się w skarpetkach. Dobrze że nie jest to okres letni bo musiałabym chodzić w długich spodniach i butach zakrytych. Dlatego teraz smaruję się nim 1-2 w tygodniu i to mi stanowczo wystarczy bo nie chcę wyglądać jak marchewka czy solarka. W wyszczuplanie czy redukcję cellulitu wiadomo nie wierzę. Jeśli zaś chodzi o nawilżenie to nie było tak źle, wiadomo bez efektów WOW ale też bez tragedii. Nie wysuszył mi skóry ani nie podrażnił.
Wydajność: U mnie akurat zaraz dobije dna, jeśli zaś chodzi o wydajność to zależy jak kto chce go używać i w jakim odstępie czasowym. Produkt posiada 270 ml i miałam go długo bo używałam 1-2 w tyg.
Cena: Już dokładnie nie pamiętam ale wiem że nie przekraczała 10 zł.
Czy kupię ponownie ? NIE
Podsumowując ja go więcej nie kupię ponieważ przy mocniejszym efekcie jest to opalenizna marchewkowa i dla mnie za mocna. Na lato chciałabym znaleźć produkt który daje lekki, naturalny efekt.
Miałyście ?
Jakoś twoja recenzja mnie mnie zdziwiła odnośnie tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście też nie odczułam rozczarowania :)
UsuńNie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale myślę, że to dobra alternatywa przed wakacjami. :)
OdpowiedzUsuńZbyt pomarańczowa i żółta jak dla mnie..
UsuńZ Ziaji mam tylko balsam brązujący z serii Sopot i wykończyć go nie mogę, chociaż zły nie jest:)
OdpowiedzUsuńJakoś ostatnio często zrażam się do ziaji i przystopuję z korzystaniem kosmetyków tej marki :)
UsuńHm, myślę ze za taką cene przynajmniej go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNo cena niewielka ale jakość jeszcze mniejsza..
Usuńnie miałam i nie uzywam takich balsamów:)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to pierwszy raz :)
UsuńNie widziałam takiego cudaka nigdzie na półkach ;) Raczej nie stosuję takich balsamów ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno są w stacjonarnych sklepach ziaji ale to dobrze że nie trafiłaś na to dziwadło..
UsuńPrzy takich kosmetykach wolę jednak delikatną opaleniznę a nie taki mocny szok.
OdpowiedzUsuńTak samo wolę i taki miał być a, jednak okazał się zbyt mocny..
UsuńHmm, raczej nie. Ja lubię balsam Lirene
OdpowiedzUsuńMoże wypróbuję :)
UsuńNie miałam go i raczej nie będę miała. Ja już znalazłam swojego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwszy kosmetyk tego typu..
UsuńAle nie było efektu żółtej opalenizny? Po balsamie Eveline był taki efekt :/
OdpowiedzUsuńBył a, potem zmienił się w pomarańczową z kolei i też to obrzydliwie wyglądało..
UsuńNie używam tego typu produktów, z natury mam ciemną karnacje ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie mam cery porcelanowej :) chciałam tylko zdrowego efektu muśnięcia słońcem :)
UsuńTeż bym nie kupił ;-).
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńPlusem jest na pewno to, że nie pachnie jak typowy samoopalacz :) Też szukam jakiegoś kosmetyku brązującego na lato :)
OdpowiedzUsuńTo jedyny plus jaki widzę w tym kosmetyku :)
UsuńNie znam go.
OdpowiedzUsuńTo i lepiej :)
Usuńnie widziałam go i dobrze,bo pewnie bym kupiła skuszona tym lekkim muśnięciem,które było solidne
OdpowiedzUsuńMnie skusiła pani ekspedientka i źle na tym wyszłam..
UsuńZdecydowanie produkt nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno dla wielu osób :)
UsuńHmm mnie kusi ta seria .... chociażby dla własnego zaspokojenia potrzeb blogowych ;p
OdpowiedzUsuńMnie też wiele kosmetyków ciekawi z tego samego powodu :)
UsuńWolę właśnie delikatniejszy efekt skóry muśniętej słońcem, więc raczej go nie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTeż taki efekt wolę :)
Usuńjakoś mnie nie kusi...
OdpowiedzUsuńUUu balsam nie dla mnie ;)))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs, do wygrania dowolna rzecz z listy ;-))
http://feel-the-beauty-everywhere.blogspot.com/2015/03/konkurs-bierz-co-chcesz.html
Nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś z Ziaja balsam brązujący ale ten w takiej miedziano brązowej butelce :)
OdpowiedzUsuńI ci fajny był? :)
UsuńLubię swoją bladość więc nie używam takich produktów :)
OdpowiedzUsuńZiaja ma tanie , a dobre kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, www.mikrouszkodzenia.blogspot.com
Powiem Ci że dla mnie byłby to niemalże ideał gdybyś nie dodała że wygląda się jak marchewka po czasie a nie jak latynoska :D Hah to znaczy mam na myśli, że właśnie jestem na etapie poszukiwań czegoś naprawdę dobrego, co daje widoczne efekty, ale właśnie chce uniknąć pomarańczki... Niestety większość takich balsamów zamiast brązu funduje właśnie cegłę.
OdpowiedzUsuń:)
Ty go nie kupisz więcej, a mnie zaciekawił. :D Może się za nim rozejrzę, jeśli będę smarowała się delikatnie raz czy tam dwa razy w tygodniu to może nada mi ładnej opalenizny przed latem. :) Nawet nie wiedziałam, że Ziaja ma takie coś. :D
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie jeśli chcesz. :)
http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
Ja to lubię słońce więc raczej nawet nie używam, moja siostra czasem
OdpowiedzUsuń